Siedzę sobie spokojnie nad morzem, niby sielanka takie tam klimaty jak by nie było - jestem w "podróży", popijam miejscowe winko i wszystko byłoby ok, 0 n.p.m żadnego ciśnienia, presji plecaka, zmęczenie raczej od słoneczka niż tobołów na plecach. Ale nie, nie mogło być tak do końca, ma być o górach i podróżach i właśnie stało się! Oderwałem głowę od modrej tafli wszystko niebieskiego morza. Nad zatoką są góry i to nie byle jakie, poprzecinane wapiennymi turniami, ścianami. Z najwyższym szczytem w oddali 625 m żadna wysokość, ale od 0 m to już robi wrażenie!